oni-robia-to-dobrze-1
Post, który czytasz, rozpoczyna cykl dotyczący osób stosujących dobre praktyki w budowaniu wizerunku. Wiem, że niektórzy z Was chcieli, aby taki artykuł pojawił się na blogu, więc oto i jest 😉 Wybór osób, które można, według mnie, stawiać za wzór świetnego personal brandingu, był bardzo ciężki. Nie dlatego, że trudno znaleźć dobre przykłady. Wręcz przeciwnie. Jest ich sporo, a każdy robi to inaczej. Postanowiłam więc, że postów jak ten będzie więcej. Ktoś jednak musiał pójść na pierwszy ogień. Zacznę więc od przedstawienia przykładów budowania wizerunku osób, których aktywność miała wpływ na to, jaka teraz jestem i co robię. Ty czytając ten artykuł, możesz poznać przykłady bardzo dobrych praktyk, a ja mam okazję odwdzięczyć się tym trzem wybranym osobom za pozytywny wpływ na mnie i moje życie.

Michał Sadowski

Michał Sadowski jest pomysłodawcą, założycielem i CEO Brand24, czyli firmy zajmującej się monitoringiem sieci. To jednocześnie właściciel jednego z najbardziej udanych polskich startupów.

Michał znalazł się w zestawieniu, ponieważ uważam, że jest najlepszym przykładem, jaki mogłam przytoczyć, mówiąc o dobrych praktykach personal brandingu. Jak sam mówi, zaczynał od tworzenia śmiesznych filmików w Internecie. Wiadomo, w Internecie nic nie ginie. Zazwyczaj osoby wrzucające w przeszłości takie śmieszne filmiki do sieci, nie mogą spać spokojnie. Ciągle zadają sobie pytanie – co jeśli te filmy jednak wypłyną? Inaczej jest w przypadku Michała. Nagrał on kiedyś teledysk “Internety robię”.

Było to typowe zabawne wideo, które szybko wyłapali studenci informatyki, w tym mój mąż. Za czasów studiów przesłuchał on ten hit wielokrotnie jednak, jak to z internetowymi hitami bywa, z czasem najzwyczajniej o nim zapomniał. Lata leciały, a ja zaczęłam interesować się marketingiem internetowym, poznawać niezbędne dla każdego marketingowca narzędzia m.in. Brand24 oraz obserwować Michała Sadowskiego i jego poczynania. Większość tych informacji trafiała również do Grześka, ponieważ u nas wymiana międzybranżowej wiedzy jest na porządku dziennym 😉 Jakież było jego zaskoczenie, gdy w zeszłym roku (czyli jakieś 4 lata po opublikowaniu wspomnianej piosenki na YouTube) Grzesiek dowiedział się, że twórcą hitu z jego studenckich czasów był sam Michał Sadowski. Zaskoczenie było oczywiście bardzo pozytywne, a po tym połączeniu faktów, Grzesiek zaczął darzyć Michała jeszcze większą sympatią.

Z kamerą wśród Brand24

Mój mąż nie jest odosobnionym przypadkiem człowieka, który dopiero po latach połączył kropki. Jednak wszystkie znane mi osoby, które doznały takiego olśnienia, były pozytywnie zaskoczone. Mam wrażenie, że patrzą na Michała jeszcze bardziej przychylnie, niż przed odkryciem jego muzycznej historii. Dlaczego? On po prostu dalej taki jest. Nadal udostępnia śmieszne filmy, które promują jego firmę.

Nikogo więc nie dziwiło, że tworzył podobne produkcje w przeszłości. Co więcej, mam wrażenie, że ludzie bardzo lubią Michała za to, że nie jest kolejnym nudnym biznesmenem w garniturze, tylko „zabawnym chłopakiem”. Do jego wizerunku idealnie pasuje także styl ubioru – na konferencjach pojawia się w bluzie, oczywiście z logotypem własnej firmy 😉 Patrząc na niego widzę, że wielki sukces firmy nie uderzył mu do głowy. Bardzo się cieszę, że nie wybrał wizerunku mężczyzny w garniturze. I nie chodzi o to, że garnitur jest zły. Trudno sobie wyobrazić, że Tomasz Miller mógłby ubierać się inaczej 😉 Jednak coś by nie grało, gdyby nagle Tomasz zaczął pojawiać się na wystąpieniach w bluzie, a Michał w garniturze. Wizerunek musi być spójny z osobowością, dlatego Tomaszowi pasuje garnitur, a Michałowi bluza.

Spójność to podstawa

Wspomniana spójność sprzyja z kolei autentyczności danej osoby. W przypadku Michała wszędzie widzimy człowieka, który jest skromny, zabawny, życzliwy, otwarty na ludzi. Przez “wszędzie”, mam na myśli social media, konferencje, wiadomości prywatne, czy wreszcie rozmowy twarzą w twarz. Ludzie mu ufają, więc jednocześnie wierzą, że Brand24 jest dobrym narzędziem, a co za tym idzie, jego personal branding przekuwa się na sprzedaż w firmie. Mówi się, że wysokie wyniki sprzedażowe w Polsce, są w dużej mierze zasługą „efektu Sadka”, czyli kojarzeniu marki z jego osobą.

Jednak najlepszym przykładem sukcesu, który powstał wskutek budowania wizerunku budzącego zaufanie, wydaje mi się drugi bohater niniejszego artykułu, czyli…

Michał Szafrański

Michał jest autorem m.in. bloga „Jak Oszczędzać Pieniądze”, podcastu „Więcej niż oszczędzanie pieniędzy” oraz książki „Finansowy Ninja”. Nawet jeśli dotychczas nie znałeś Michała, to po tym krótkim opisie zdążyłeś się zapewne zorientować, że jest on twórcą treści o tematyce finansowej. Wspomnianą książkę wydał sam (bez współpracy z jakimkolwiek wydawnictwem) i był to pierwszy w Polsce przypadek self-publishingu, który osiągnął tak spektakularny sukces.

Michał znalazł się w tym zestawieniu, bo zbudował swój wizerunek w taki sposób, że ludzie mu zaufali. Na tym zaufaniu i ogromnej dawce wiedzy, w dużej mierze opiera się sukces jego książki. Więź z odbiorcami Michał wypracował przez dzielenie się darmowymi treściami, których publikacje rozpoczął 4 lata przed premierą książki.

Transparentność budzi zaufanie

Przez te wszystkie lata Michał pomagał ludziom w wyrobieniu dobrych nawyków w oszczędzaniu, zarabianiu, inwestowaniu ale też ustawianiu pieniądza w odpowiednim miejscu w życiu. Jako pierwszy na taką skalę w Polsce, w pełni transparentnie prezentował światu swoje finanse. Pokazywał ile i na czym zarabia, gdzie on i jego rodzina generują największe koszty oraz w jakie efekty przyniosło u nich stosowanie konkretnych sposobów oszczędzania. Często szedł pod prąd. W poprawnym politycznie świecie nie bał się jasno wyrazić swojego zdania, nawet jeśli komuś mogło się wydać kontrowersyjne, np. w związku z optymalizacjami podatkowymi lub dyskusjami o przenoszeniu firm poza granice kraju. Walczył też z powszechnym w dzisiejszych czasach kultem kredytów konsumpcyjnych, które coraz mocniej rozpychają się łokciami na rynku produktów finansowych, a potrafią siać zniszczenie w budżetach mniej świadomych osób. Dzięki niemu dużo rodzin wyszło z długów. Może zabrzmi to górnolotnie, ale naprawdę odmienił życie wielu Polaków.

Na moje podejście do finansów Michał też miał wpływ. Wspominałam o tym na jednym ze spotkań organizowanych przez niego. Nagranie z tego eventu pojawiło się w odcinku podcastu Michała i możesz mnie posłuchać od 56:42.

Swoją drogą JOP Live Tour, bo tak nazywały się te spotkania, wzbudzały ogromne zainteresowanie. Bilety rozchodziły się błyskawicznie, a ludzie przejeżdżali po kilkaset kilometrów, by na nie dotrzeć. Dlaczego tak się działo? Bo, po pierwsze, Michał jest człowiekiem, który na każdym kroku dzieli się swoją wiedzą i naprawdę ma wiele do powiedzenia. Po drugie, wiele osób przyjeżdżało tam, aby wyrazić wdzięczność za zmiany, które zaszły w ich życiu dzięki działalności Michała.

Wytrwałość się opłaca

Kolejnym dowodem wdzięczności jego czytelników, była wspomniana już książka „Finansowy ninja”. Stała się ona bestsellerem jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnej sprzedaży. W niespełna 2 miesiące przedsprzedaży zostało sprzedanych blisko 12 tysięcy egzemplarzy papierowych. Na tamten moment Michał trafiał przede wszystkim do osób, dla których nie był anonimowy. Sam mówił, że wiele tematów poruszanych w książce omawiał już wcześniej na blogu. Mimo to, świetnie wypracowana marka osobista przełożyła się na jednoznaczny sygnał dla ludzi – coś co wyszło spod pióra Michała, musi być świetne i warto to mieć, nawet jeśli nie ma tam nic odkrywczego.

Michał był wielokrotnie nagradzany na konferencjach i w różnego rodzaju plebiscytach. Dla analizy, którą czytasz, myślę, że najbardziej wymowny jest tytuł „Bloger odpowiedzialny społecznie”, przyznawany podczas Blog Forum Gdańsk.

Wspominałam już, że to zaangażowanie społeczności nie wzięło się znikąd. Było efektem tworzenia wielu darmowych treści edukacyjnych. Wiem, że dużo osób tworzy darmowe treści, którymi dzieli się m.in. w Internecie, ale ważny jest sposób, w jaki Michał to robił. Krótkie teksty na jego blogu to rzadkość, podobnie sprawa ma się z krótkimi podcastami. Książka też stanowczo nie należy do najcieńszych na mojej półce. Nie zważając na to, ludzie zagłębiają się w jego twórczość. Dlaczego? Bo są to treści przepełnione informacjami. Michał mówi dużo, ale jednocześnie to o czym opowiada, jest wypełnione treścią po brzegi. Ten człowiek napisał nawet studium przypadku dotyczące najpierw wydania książki, a później jej promocji. Tak naprawdę, te analizy mogłyby być odrębnymi książkami lub kursami. Jednak Michał postanowił podzielić się nimi ze wszystkimi czytelnikami, publikując je na blogu.

Budowanie marki to inwestycja

Podsumowując, Michał Szafrański jest przykładem budowania wizerunku eksperta. Jest dowodem na to, że nie trzeba mieć udokumentowanego wykształcenia w danej dziedzinie, by mieć wiele do powiedzenia i móc o tym mówić, a co najważniejsze – mówić mądrze. Udowadnia również, że budowanie marki to inwestycja. Praca nad tym jest długotrwała i wymaga dużego zaangażowania. Jednak w końcu przychodzi przysłowiowy moment „odcinania kuponów”. I choć przez długi czas budując markę osobistą, naszym głównym zarobkiem jest satysfakcja, to budowania społeczności, dbanie o innych, pomaganie ludziom wraca, także w finansowych aspektach.

Dagmara Skalska

Nie ma jednoznacznej recepty na personal branding. Każdy musi zidentyfikować siebie, wyznaczyć swoje cele i znaleźć stosowną drogę ich realizacji. Dlatego bardzo starałam się, by przykłady dobrych praktyk w budowaniu marki osobistej były bardzo różnorodne. W związku z tym trzecią osobą jest Dagmara Skalska, w przypadku której budowanie własnego wizerunku jest promowaniem idei. Mówiąc o sobie, pokazuje jednocześnie, że idea której uczy, ma sens. Przejdźmy do konkretów 😉

Pozytywna egoistka

Dagmara, wraz ze swoim mężem Tomkiem, stworzyła projekt „Pozytywna egoistka”. Główną ideą tego projektu jest pokazanie, że egoizm wcale nie musi być zły. Egoizm to nie to samo co egocentryzm. W egocentryzmie rzeczywiście mówimy o podporządkowywaniu sobie świata. Natomiast końcówki „-sta” w słowach używamy mówiąc „polonista”, „biatlonista”, „filatelista”, nawet bardzo ogólnie „specjalista”. Zatem „egoista” to nie ktoś skupiony na sobie a świadomy siebie, ktoś kto zna się na sobie samym.

Komunikując się w social mediach, Dagmara opisuje, jak to jest być pozytywną egoistką. Przedstawia to wszystko na swoim przykładzie. Pokazuje z jakimi problemami się zderza, jak sobie z nimi radzi, na czym polega świadomość siebie w praktyce i jak pomaga w zachowaniu równowagi. Jest w tym niezwykle autentyczna i wiarygodna. Sama doświadczyła olbrzymiej tragedii – miała zaledwie 26 lat, gdy zmarł jej mąż. Mimo to potrafiła odnaleźć w sobie olbrzymie pokłady energii, które przełożyła na dalsze rozwijanie projektu.

Pozostań sobą

Mam nadzieję, że zainteresowały Cię przykłady przytoczone powyżej. Starałam się tak dobrać osoby, by każdy był inny, z innym podejściem i z innymi celami. Każda z wymienionych osób, w budowaniu marki osobistej skupiała się na czymś innym. Na pewno całą trójkę łączy spójność w tym, co mówią i robią, otwartość oraz autentyczność. Nic dziwnego, gdyż są to podstawowe filary personal brandingu. Każdy z naszych dzisiejszych bohaterów jest inny. I Ty też pozostań inny. Nie próbuj nikogo kopiować. Znajdź sposób na wyrażanie siebie. Trzymam kciuki za Twoje sukcesy!

Podsumowanie

  • bądź autentyczny
  • pamiętaj, że spójność wpływa na Twą wiarygodność
  • jeśli ludzie Ci ufają, będą ufali też Twojej firmie
  • mówiąc o teorii używaj przykładów z Twojego życia
  • budowanie marki osobistej to inwestycja, która zwraca się zwykle dopiero po dłuższym czasie
  • jeśli wyznajesz jakieś ideały, pokazuj to w social mediach, zwłaszcza gdy na nich opiera się Twój bieznes

Jeśli ktoś inspiruje Cię w budowaniu marki osobistej lub usłyszałeś kiedyś, że Ty inspirujesz innych, daj mi znać w komentarzu. Kto wie, może to Ty znajdziesz się w kolejnym zestawieniu 😉

Autor: Ania Boczar
Nazywam się Ania Boczar. Prowadzę własną firmę i na co dzień, jako Personal Branding Hero, pomagam ludziom budować marki osobiste.